R78 = PANG ADVENTURES = Recenzja balonowej zręcznościówki
►WWW = http://hakimodo.pl
►STEAM = https://store.steampowered.com/app/415150/Pang_Adventures/?curator_clanid=31951226
►KURATOR_STEAM = https://store.steampowered.com/curator/31951226/
►STEAM_WIDZOWIE_HAKIEGO = https://steamcommunity.com/groups/widzowie_hakiego
►DISCORD = https://discord.gg/6eyqE8d
Zwykle bywa tak, iż rzewnie wspominamy pewne tytuły w które graliśmy namiętnie mając lat kilka czy też kilkanaście i które utkwiły nam gdzieś głęboko w pamięci. Gra jest zwykle przez nas ciepło wspominana i kojarzy nam się z miłymi godzinami spędzonymi na jej przechodzeniu. W niektóre tytuły wyjątkowo się zagrywaliśmy i po latach gdy zauważymy jakiś remake chciałoby się znów przez chwilę pocisnąć w tytuł miły sercu przywołujący tyle wspomnień... I tu skierowałem się ku grze "Pang Adventures". Nie jest to tytuł pierwszej świeżości ponieważ gra została wydana 3 lata temu, tj. 16 kwietnia 2016 roku tak więc nieco już przeleżała w mojej bibliotece.
Gdy zobaczyłem tytuł "Pang Adventures" od razu skojarzyłem moją grę z czasów młodości i postanowiłem spróbować jak to wygląda w dzisiejszym wydaniu. Gra czerpie garściami ze swego pierwowzoru, który pierwotnie ukazał się na automatach do gier a rok później zawitał na komputery Amiga. A dwa lata potem na PC-ty. Wersja dla Amigi była najbardziej zbliżoną konwersją do automatów i grało się w nią naprawdę świetnie. Oryginał posiadał około 50 plansz do przejścia i niektóre z nich były wyjątkowo trudne. Czasami gracz nabierał doświadczenia padając na nich i trzeba było zaczynać od początku.
Gra udostępnia nam trzy tryby rozgrywki. Pierwszym z nich jest podróż po świecie, zapisywana co poziom. Jeśli zginiemy - po prostu powtarzamy poziom dopóki nie uda nam się go przejść. Po przejściu całości odblokowany zostanie standardowy tryb gry - musimy przejść to samo ale mając do dyspozycji jedynie trzy życia - co jest niezmiernie trudne. Od początku dostępny jest też trzeci tryb gry - nieskończone poziomy gdzie możemy się zmierzyć z niezliczoną ilością kulek od eksterminacji.
Każda z lokacji zawiera 15 poziomów. Po ich przejściu przelatujemy do nowej lokacji a w czasie przelotu napotkamy bossa z którym przyjdzie nam walczyć. Stopniowo każda walka jest coraz trudniejsza i ostatniego z nich na końcu gry mordowałem chyba z godzinę nim udało mi się go pokonać. Z każdym walczymy mniej-więcej w ten sam sposób - na jednej z jego macek pojawia się kształtna bańka w którą musimy kilkukrotnie trafić. Po tym boss atakuje nas za pomocą swego oka czy też stara się nas zgnieść. Trzeba więc manewrować by nie dać się trafić czy też znów ostrzelać go w jego oko.
Całą recenzję możesz przeczytać tutaj:
►