[CRAP ALERT] Ravensword: Shadowlands
Niektóre gry tworzone są chyba tylko po to, by robić z gracza idiotę. Jedną z takich gier jest Ravensword: Shadowlands - port z... y... komórki na PCta. Dokładnie tak moi drodzy. Ravensword: Shadowlands to "gra", która została wydana na Steam i jest sprzedawana jako pełnoprawna gra komputerowa, nawet nie w wersji beta/alpha czy przedpremierowej. Arcywielka ilość spierdolenia rzeczy, aż wylewa się z tego tytułu. Jak myślicie, w jaki sposób 1 poziomowa postać w Ravensword: Shadowlands może pokonać 100 przeciwników nie otrzymując ani 1 punkta obrażeń? Wystarczy schować się za drzewem albo przeskoczyć rzeczkę - przeciwnicy są tak durni, że dla nich krzaczek stanowi przeszkodę nie do pokonania. Społeczności wielbiące gry mobilne uznają Ravensword: Shadowlands za niesamowity tytuł RPG, który powala wszystkie inne... chociaż... nawet jak na grę komórkowo/tabletową Ravensword: Shadowlands wręcz gwałci umysł gracza pierdyliardem rzeczy, za które każdy szanujący się programista, strzeliłby sobie w łeb. Potwory wyskakujące ze ścian, wychodzące z ziemi, możliwość wchodzenia w tekstury i obiekty świata, przezabawny system złodziejstwa, gdzie możemy niemal rozebrać kogoś do naga bez wykrycia i sprzedać mu jego własne odzienie. To naprawdę dopiero początek rzeczy, jakie w Ravensword: Shadowlands spierdolono do granic możliwości...