Może pora skończyć ze społeczeństwem spektaklu? Guy Debord i Charlie Kaufman
Jake i Lucy to para, która w śnieżycy jedzie odwiedzić rodziców chłopaka. W samochodzie buzie im się nie zamykają. Dowiadujemy się o ich życiach, ale wersje historii, zawody, a nawet imiona się zmieniają. Coś tu nie gra. Zresztą wprowadził nas już do tego dziwny początek, w którym słyszymy myśli Lucy. "Myśl bywa bliższa prawdy niż czyn. Powiedzieć i zrobić można wszystko, ale nie sposób udawać w myślach." Czy dotrzemy, przebijemy się przez warstwy cudzych opinii, teksty kultury, by dotrzeć do prawdy o głównych bohaterach? Charlie Kaufman nie jest subtelny. Rzuca nam w twarz książką Guya Deborda pt. "Społeczeństwo spektaklu". Chwyciłam ją w locie lub uderzyła mnie ona w czoło i postanowiłam doszukiwać się tropów z tej książki w tej produkcji Netflixa. Czy fikcja nas ratuje czy nas zabija? Debord pisał o izolacji, reprezentacji, która scala urzeczowione bierne podmioty skupione na kontemplacji, przez co nie mogą działać. "Spektakl jednoczy w oddzieleniu." Łączy się jednostki jako jednostki odosobnione wspólnie, powstają pseudowspólnoty - do nich zalicza się również rodzina. “Zwycięstwo nieodwracalnego czasu przekształca go w czas rzeczy, ponieważ orężem, który zadecydował o tym tryumfie, była seryjna produkcja towarów. Podstawowym produktem przekształconym przez rozwój ekonomiczny z przedmiotu zbytku w artykuł pierwszej potrzeby jest więc historia, ale jedynie historia abstrakcyjnego ruchu rzeczy, który zaczął górować nad jakościowym korzystaniem z życia. Jeśli wcześniejszy czas cykliczny godził się z przyrostem czasu historycznego przeżywanego przez jednostki i grupy, panowanie nieodwracalnego czasu produkcji stopniowo eliminuje ten bezpośrednio przeżywany czas.” Czy przedstawienia, które oglądamy w szkole to sposób ekspresji Jake'a? Czy to, czego się najadł i brakowało mu sposobności do bezpośredniego przeżywania, dlatego też nie umie w inny sposób opowiedzieć o swoim doświadczeniu? A może to zlepek istniejących już rzeczy, które tworzą jednak nową całość i prawdę o nim? Ale to chyba Kaufman umie połączyć sprawnie różne gatunki i bawić się formą, żeby opowiedzieć o Jake'u na marginesie swojego życia, który - jak pisze Debord - "im silniej utożsamia się z oficjalnymi obrazami szczęścia, tym gorzej rozumie swoje życie i pragnienia.”
Charlie Kaufman - "Może pora z tym skończyć"
Guy Debord - "Społeczeństwa spektaklu"
#filozofia #kapitalizm #konsumpcja #kultura #recenzja #netflix