"Wiedźmin 2: Zabójcy Królów (Wersja Rozszerzona)" to jednocześnie świetna gra jak i bardzo nieśmieszny żart. Dlaczego? Cóż, wersja PC to naprawdę dobry kawałek softu, chociaż swoje wady ma. Wersja na 360 nie dość, że nie "pozbyła się" żadnej z tych wad, to jeszcze dołożyła masę nowych. Od początku jednak. Technicznie gra cuchnie. Tekstury (nawet po zainstalowaniu gry) walą w klocka (czytaj "Mass Effect"), a rozdzielczość jest tak niska, że aż oczy bolą. Sorry, ale mimo że X nie dorasta współczesnym PeCetom do pięt, to jednak stać go na więcej niż ten syf. Po drugie - nowa zawartość. To jakiś żart. Kilka nudnych i krótkich jak cholera questów, trochę nowych i niepotrzebnych itemów i ... uwaga... TUTORIAL! WOW! Tak, czy inaczej posiadacze konsol innego wyboru nie mają, a jak się nie ma co się lubi... to się nie lubi.
P.S. I pomimo mojej nienawiści do w pełni spolszczonych gier - polecam właśnie polską wersję. Dialogi zwyczajnie RZĄDZĄ! Jeszcze nigdy nie słyszałem w żadnej grze czegoś takiego. To chyba największy plus tego tytułu.