Nie wiem czy Mirko jest w ogóle zainteresowany, kto dokładnie najechał jego osadę. Wydaje mi się, że po prostu wali na oślep licząc na to, że oberwą też ci, którym się należy. Fabuła mówi, że winne ataku są sąsiednie plemiona (wszystkie?). Z drugiej strony mówi też, że Mirko zastaje oblężoną osadę, gdy samemu wraca ze zwycięskiej wyprawy. Ujawnia w ten sposób jego hipokryzję i stosowanie prawa Kalego, lub po prostu daje mu pretekst do zaspokojenia żądzy upuszczenia krwi.